Przejdź do treści

ASYSTENT DUCHOWY

Jedni twierdzą, że nie ma prostych odpowiedzi, inni, że są tylko takie. Jedni mówią, że przytłacza ich ogrom i nieskończoność Wszechświata oraz przyziemnych problemów, inni tkwią mniej lub bardziej beznamiętnie w poczuciu pustki i beznadziei. Pomiędzy tymi skrajnościami toczy się zwyczajne, codzienne życie. Pierwiastek kobiecy i męski, yin i yang, ciemność i jasność przeplatają się w wielkich decyzjach, w najdrobniejszych gestach, w każdej rozmowie, nawet w jej tonie. Wspieram tych, którzy próbują odnaleźć się w tych polaryzacjach i poszukują odpowiedzi na najważniejsze pytania o sens życia i śmierci.

Wielkie religie świata stworzyły niekończące się zestawy porad, jak dobrze żyć. Wychodząc z najczęściej prostej i zrozumiałej idei, potrafiły owinąć ją w kłębek setek zasad, kar i ostrzeżeń budzących lęki. W moim doświadczeniu droga duchowa to droga ku prostocie. Ku osobistemu doświadczeniu sacrum, świętości. Krocząc tą drogą, korzystając z licznych wspaniałych narzędzi, technik, procesów, które to ułatwiają, można dotknąć w życiu tego, co najważniejsze – poczucia SZCZĘŚCIA I SPOKOJU.

Dopiero odkrywanie swojej własnej, wewnętrznej duchowości, pełnej osobistych przeczuć, intymnych doświadczeń, czy najgłębszych intuicji, pomaga zrozumieć sens istnienia, nawiązać optymistyczną relację z nieuchronną śmiercią, patrzeć na zdarzenia w życiu -te piękne i te trudne, jak na wspaniałe lekcje i codzienne cuda.

Proces terapii duchowej ma na celu ułatwienie przejścia od teorii do praktyki. Od myśli, że „komuś tam może i się to udało, ale pewnie miał szczęście i mniej przerąbane ode mnie”, do pełnego, codziennego uświadomienia czym jest świętość życia i zachwytu nad nim. I od razu urealnię tę opowieść. Nawet najwięksi duchowi nauczyciele mają słabe momenty. To, co nazywamy „oświeceniem”, „samorealizacją duchową” i na wiele innych sposobów, nie polega na braku trudnych doświadczeń w życiu. Życie oświeconych nie zamienia się w pasmo szczęścia i bogactwa. Ten stan pozwala po prostu na przyjmowanie ze spokojem wszelkich zdarzeń. I według mnie, jest to wspaniały cel do osiągnięcia za życia. Życia z dziećmi, z partnerami, z rozwodami, z pracą, z podróżami, z chorobami, z nagrodami, ze stratą. Prawdziwego, pełnego życia, zakańczanego godną, świadomą śmiercią.

Aby tam dotrzeć, należy kroczyć powoli i ostrożnie, aby nie dać się złapać w objęcia kolejnej ideologii. Nie ma sensu odsuwać się od katolicyzmu, żeby zaraz wskoczyć w objęcia jakiegoś hinduskiego guru. Pierwszorzędną zasadą jest wzięcie za siebie odpowiedzialności. I przychodząc do mnie, nie przekazujesz mi sterowania nad swoim życiem, ale dostajesz wsparcie, by odkrywać swoją ścieżkę i łatwiej nią podążać. Wsparcie, by odkrywać swoją własną duchowość.

Oferuję wsparcie osobom w kryzysie oraz osobom chorym i umierającym. Możemy spotkać się osobiście lub online.

PROCES

Współ-praca na sesjach jest niezmiernie różnorodna. Największym wyróżnikiem od tradycyjnej terapii jest to, że jest wspierana przez energię Źródła, przez procedury healingowe; bioenergoterapeutyczne i szamańskie oraz body worki.

Kolejnym aspektem jest propozycja codziennej praktyki. To drobne rzeczy, małe rytuały, mikro-procesy. Dzięki nim do życia wkrada się poprawa.

Pojawiają się z czasem również sugestie uczestnictwa w różnych wydarzeniach/procesach/warsztatach. Propozycji na „rynku” jest ogrom, ale nie wszystkie są warte zainteresowania, a niektóre jak najbardziej trzeba eksplorować, ale w odpowiedniej kolejności i nie wszystkie na raz. A zatem w ramach procesu podpowiadam i sugeruję, dostosowując je do możliwości finansowych, różne dodatkowe działania, prowadzone przez znanych mi specjalistów.

„Michał to człowiek, który emanuje bardzo silną energią miłości i akceptacji.
Kiedy spotkaliśmy się na sesję po raz pierwszy, wyciągnął mnie z bardzo głębokiej i czarnej dziury, w której się znajdowałam. To był najtrudniejszy czas w moim życiu. Czuję, że czas z Michałem, sesje i rozmowy zapoczątkowały piękne, ważne i niesamowite zmiany w moim życiu.
Pozwolił mi obdarzyć miłością nie tylko ludzi wokół mnie, ale przede wszystkim samą siebie.
Czas z Michałem dał mi odwagę do walki o siebie i do tego, żebym żyła w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami.
Hofrungur, dziękuję!”

Kasia O., Warszawa